PRZEGLĄD SZAFY. JAK SKUTECZNIE PRZEPROWADZISZ GO SAMA?
Przegląd szafy. Niby nic. Żaden problem. Każdy potrafi powyrzucać trochę ubrań, dokupić kilka nowych, zdecydować co jest ok, a co już zbyt mocno nadgryzł „ząb czasu”. Dlaczego więc niektóre z nas ciągle toną w morzu ubrań? Dlaczego po takim “domowej roboty” przeglądzie często szafa nadal pęka w szwach?
Może po prostu brakuje Ci takich jak poniżej TABLIC do przeglądu szafy. Ściągawek z pytaniami, które należy sobie zadać, żeby działać skutecznie. Z tych możesz korzystać na komputerze albo wydrukować, ale pamiętaj – nie miej litości! Jeśli na choć jedno pytanie odpowiedź brzmi NIE, to pozbywaj się, oddawaj, sprzedawaj, tnij na szmatki do kurzu Nie pozwalaj sobie na trzymanie w szafie byle czego.
UBRANIA
Robiąc przegląd szafy przede wszystkim przymierz każdą rzecz nad którą się zastanawiasz (zakładam, że część odpadnie od razu, bez mierzenia). Spójrz w lustro i obiektywnie oceń jak wygląda: czy gdzieś się nie ciągnie, nie jest za mała, za duża, zniszczona.
Jeśli leży ok, to popatrz na kolor. Jest Twój? Pasuje do typu kolorystycznego? Masz przynajmniej 3, 4 inne rzeczy, z którymi możesz to połączyć? Jeśli tak, to lecimy dalej.
Czy jest w dobrym stanie? Często widuję w szafach zmechacone bluzki i swetry, sprane kurtki, poszarzałe t-shirty. Prawie zawsze właścicielki takich ubrań tylko czekały na impuls ode mnie: “WYRZUĆ!”. Mówią wtedy, że wiedziały, ale potrzebowały, żeby ktoś im to powiedział na głos. Nie potrzebujesz stylistki, żeby podejmować takie decyzje – SERIO. Jeśli coś jest stare i sprane – DO KOSZA (choćby przysłowiowego, bo możesz na przykład pociąć na szmatki do kurzu). To jest szczególnie ważne w przypadku bielizny, nie ma nic gorszego niż porozciągane majtki i szare “kiedyś białe” staniki.
Styl życia. Po co Ci suknia balowa jeśli ostatni bal, na którym byłaś to Studniówka, a masz 45 lat? Jak zechcesz pójść na inny, to i tak prawdopodobnie kupisz sobie coś nowego. Po co biznesowe garsonki, jeśli masz trójkę dzieci i częściej odwiedzacie piaskownicę niż biuro? Po co 20 par szpilek skoro jesteś freelancerką i jeśli wychodzisz z domu, to głównie na jogging i do supermarketu? Bądź realistką!
Czy lubisz tę rzecz? Czy noszenie jej sprawia Ci przyjemność? Ja na przykład nienawidzę jedwabnych piżam i koszul nocnych. Choć są piękne, to czuję się w nich jakbym musiała na wszystko uważać, boję się, że coś zniszczę, zaciągnę, a do tego jest mi w nich zwyczajnie zimno. Wolę szorty i t-shirty, dlatego ostatnie jedwabne cudeńko oddałam już dawno temu, bo choćbym miała ich 100, to do niczego mi się nie przydadzą. A co jest Twoją “jedwabną piżamką”?
KLIKNIJ TUTAJ, żeby powiększyć albo wydrukować obrazek
DODATKI
Najpierw zastanówmy się nad jakością. Nawet w niedrogich sklepach można kupić ciekawą, niezłej jakości biżuterię. Jeśli jednak masz zbyt dużo plastiku, sztucznych cyrkonii itp, to nie trzymaj jej, nie noś. W tandetnej biżuterii czy butach będziesz wyglądała tandetnie.
Jeśli masz biżuterię z sieciówek, to musisz wiedzieć, że ona jest wyliczona na sezon, góra dwa. Po tym czasie materiały z których jest wykonana żółkną, matowieją, wycierają się. Należy je wyrzucić. Jeśli podobnie jak jak lubisz mosiądz, to pewnie zauważyłaś, że po jakimś czasie śniedzieje. Wetrzyj w niego trochę pasty do zębów, zostaw na 15 minut, po tym czasie spłucz wodą i szybko wytrzyj ręcznikiem. Złoto i srebro wystarczy przeczyścić szmatką. Przejrzyj wszystkie korale, muszle i tym podobne. Jeśli są wyszczerbione czy niekompletne, to pozbądź się ich, bo nie ma szans, żeby dobrze na Tobie wyglądały.
Czy to Twój styl? Nawet najpiękniejsze buty, torebki i biżuteria nie będą na Tobie dobrze wyglądały jeśli nie są w Twoim stylu. Nie będziesz czuć się w nich sobą, a więc nie będziesz potrafiła ich dobrze “sprzedać”. Dodatki mają podkreślać naszą indywidualność, pokazywać jakie jesteśmy.
Czy kiedykolwiek miałaś to na sobie? Ok… pierścionek, który dostałaś do babci na pamiątkę pierwszej komunii ma wartość sentymentalną i się nie liczy. Bardziej chodzi o szale, apaszki, kolczyki, bransolety, torebki, które kupiłaś kiedyś pod wpływem chwili i do dzisiaj leżą z nieoderwanymi metkami… Może ktoś inny się z nich ucieszy?